O tym jak przestać udawać, że nam nie zależy -c.d.

A gdyby tak uznać, że nie musimy mężczyznom dorównać w ich męskości? Gdyby tak powiedzieć sobie i zacząć głosić sfrustrowanym, nieszczęśliwym koleżankom: „ej, to naturalne, że chcesz czuć się kochana, mimo że on za-chowuje się tak obojętnie”, „to całkiem w porządku, że zarabiasz dwukrotnie mniej niż twój mąż, nie ma powodu wpadać w kompleksy”, „to zrozumiałe, że zapragnęłaś czegoś więcej od tego faceta, z którym masz ten niby-niezobowiązujący romans”, „przecież nie musisz lubić sprzątać ani gotować”. Jak to słyszysz? Czujesz ulgę czy nie możesz uwierzyć? Uwierz. Bo naprawdę masz do tego wszystkiego prawo i to jest w porządku. Taka jesteś. I to nie czyni Ciebie gorszą od mężczyzn! Jesteś kobietą, a być kobietą oznacza być skoncentrowaną na budowaniu więzi, angażować się w relacje, pragnąć bliskości, miłości, przyjaźni. Co więcej, być kobietą oznacza umieć tworzyć więzi. I to jest Twój atut. Uznaj, że jako kobieta masz do spełnienia na tym świecie inną rolę od mężczyzn i jest to bardzo istotna, o ile nie kluczowa dla rozwoju całej ludzkości (choć niedoceniania) funkcja. Ty jesteś tu po to, aby wnieść w ten męski świat wartość relacji, bez których niemożliwe byłoby tworzenie szczęśliwych rodzin dla kolejnych pokoleń dzieci.

Masz święte prawo myśleć, czuć i postępować zgodnie ze swoją kobiecą naturą. Masz prawo stawiać na pierwszym miejscu relacje w swoim życiu, kosztem Twojego życia zawodowego i zarobków. Masz też prawo do uczuć pojawiających się w relacjach z mężczyznami (nawet jeśli są one im nie na rękę). I masz prawo do swojej indywidualności, bo kobiecość to nie zawsze i na pewno nie tylko predyspozycje do sprawnego prowadzenia domu i gotowania zupy pomidorowej. Wsłuchaj się więc w swój wewnętrzny głos, odpowiedz sobie na pytania: co lubię a czego nie lubię? Czego oczekuję od relacji, partnera, jak miałby wyglądać mój związek, abym była szczęśliwa? A potem powiedz sobie: „No cóż, niezależnie czy się to komuś podoba czy nie, taka jestem, taka jest moja natura”

No, przyznaję, to wszystko nie jest takie proste. Uświadomić sobie jaka jestem to dopiero połowa roboty. Gorzej oznajmić to światu. Przecież świat nie przyklaśnie, nie pokłoni się przed Tobą i nie stwierdzi: „aha, skoro tak, to teraz wszystko przeobrażę, aby potoczyło się zgodnie z Twoimi kobiecymi oczekiwaniami”. Nie, nie. Świat nadal bezlitośnie będzie próbował wywierać na Ciebie presję. Objawi się to w krytyce facetów silnie przywiązanych do koncepcji życia opartego na męskich wartościach. Dlatego jako dojrzała, świadoma kobieta, musisz głosić prawdę o swojej naturze i robić swoje, licząc się z tym, że niestety, czasami niektórym będzie z Tobą nie po drodze. A raczej Tobie z nimi. I dobrze, po co masz się całe życie męczyć?

Ale co to znaczy „głosić prawdę o swojej naturze?” O tym następnym razem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.